Spis Treści
Witaj na naszej stronie
tutaj - to - tu - tutaj - kliknij - klik - tutaj - tam - tam - https
Dlaczego obowiązkowe ubezpieczenie OC kierowców należy zlikwidować
autor: sylvar, flickr.com
Każdy kto jest kierowcą doskonale wie czym jest ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych (OC) oraz ubezpieczenie autocasco samochodu (AC). Te dwa ubezpieczenia różnią się jednak dwoma podstawowymi kategoriami. Ubezpieczenie OC jest ubezpieczeniem obowiązkowym, którego OWU (ogólne warunki ubezpieczenia) oraz sam obowiązek ubezpieczania reguluje ustawa, a także - na mocy umowy ubezpieczenia OC - zakład ubezpieczeń przejmuje na siebie ekonomiczne skutki szkód wyrządzonych osobom trzecim. Warto wspomnieć o tym, że granicę obligatoryjnej odpowiedzialności ubezpieczyciela stanowi tzw. suma gwarancyjna, ustalano także ustawowo. Natomiast ubezpieczenie AC jest ubezpieczeniem dobrowolnym, którego OWU, co do zasady jest ustalane przez ubezpieczyciela i przyjmowane w trybie ofertowym przez ubezpieczającego. Jako, że jest to ubezpieczenie majątkowe, górną granicą odpowiedzialności ubezpieczyciela jest suma ubezpieczenia. Po tym wymaganym wstępie przejdźmy jednak do sedna problemu. Dlaczego obowiązkowe ubezpieczenie OC należy zlikwidować?
W zamierzeniu ustawodawcy obowiązkowe ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych miało uchronić tzw. osoby trzecie, czyli innych uczestników ruchu drogowego przed materialnymi skutkami negatywnych zdarzeń losowych spowodowanych przez owych posiadaczy (lub kierujących) tymi pojazdami. Ubezpieczenie OC miało w skuteczny sposób odciążyć sądy od rozpatrywania skarg w związku negatywnymi zdarzeniami, a także ułatwić i przyspieszyć procedury wypłaty odszkodowania. Założenia były szczytne, ale czy na pewno ubezpieczenie to, potoczenie zwane ubezpieczeniem OC kierowców, powinno istnieć?
Mamy przecież dobrowolne ubezpieczenie AC. Załóżmy taką sytuację, w której obowiązkowe OC nie istnieje. Posiadacz pojazdu X spowodował kolizję, i przez to uszkodził pojazd Z. Wina X jest niezaprzeczalna. Sam X się do niej przyznał. W przypadku gdyby istniało OC, sprawa przeszła by przez zakład ubezpieczeń, a Z dostałby odszkodowanie i po zabawie. Jednakże przypominam, że w naszym omawianym przypadku obowiązkowe OC nie istnieje. X, który spowodował kolizję nie posiada żadnego ubezpieczenia, ani dobrowolnego OC (tak, takie też istnieją), ani dobrowolnego AC. Z posiada za to pakiet dobrowolnego ubezpieczenia OC+AC. Jak rozwiązać taką sytuację?
Po spisaniu standardowego protokołu, w którym X przyznaje się do winy, kontakt Z z X się kończy. Wszystko grzecznie, bez zbędnych kłótni i przepychanek. Następnie Z spokojnie dzwoni do swojego ubezpieczyciela, który wysyła swojego rzeczoznawcę, ten ocenia szkodę i w ciągu najbliższych dni następuje wypłata odszkodowania. Z ma zrekompensowaną swoją szkodę, samochód oddał do mechanika i spokojnie czeka na naprawę. Wtedy zaczyna się dopiero zabawa z X i zakładem ubezpieczeń w roli głównej.
Zakład ubezpieczeń może zastosować w stosunku do X tzw. regres ubezpieczeniowy. Zgodnie z art. 828 § 1 Kodeksu Cywilnego, jeżeli nie umówiono się inaczej, z dniem zapłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela roszczenie ubezpieczającego przeciwko osobie trzeciej odpowiedzialnej za szkodę przechodzi z mocy prawa na ubezpieczyciela do wysokości zapłaconego odszkodowania. Roszczenie powyższe zwykło się określać mianem regresu typowego (właściwego).
autor: Lab2112, flickr.com
Oznacza to, iż z chwilą wypłaty odszkodowania ubezpieczyciel wstępuje w miejsce poszkodowanego (czyli w miejsce Z w naszym przypadku), nabywając prawo do dochodzenia zwrotu wypłaconej kwoty od sprawcy szkody (czyli od X), tak jakby sam był poszkodowanym, a szkoda swoją wysokością równałaby się wypłaconemu odszkodowaniu. W prostych słowach - nasz ubezpieczyciel, może się domagać zwrotu wypłaconego odszkodowania od sprawcy kolizji czyli posiadacza pojazdu X. Posiadacz X nie był człowiekiem przezornym - nie wykupił dobrowolnie ubezpieczenia OC, więc teraz przyjdzie mu zapłacić za swoją niefrasobliwość. Jeżeli nie zapłaci dobrowolnie, to prawdopodobnie spotka się w sądzie z prawnikami zakładu ubezpieczeń. Raczej nie wygra tej sprawy, gdyż jego wina jest ewidentna. Więc po co takie obowiązkowe OC istnieje?